Kliknij tutaj --> 🐾 największy sztorm na świecie

Jaki był największy sztorm jaki przeżyliście? Świat według Szymona Kuczyńskiego możecie zobaczyć dziś o 15:10! Szymon Kuczyński. Żeglarz z krwi i Największy arbuz na świecie został po raz pierwszy zarejestrowany w USA w 2005 roku. Ważył 122 kilogramy. Nikt jeszcze nie zdołał pokonać tej płyty. Ta kopia znajduje się w Księdze rekordów Guinessa. Ten soczysty gigant dorastał w ogrodzie około 6 miesięcy. Duża waga arbuza nie pozwalała mu dotrzeć do łuski. M. Michał Rolecki. 15.06.2021 · Przeczytasz w 4 minuty. Po dziesięciu latach projektowania i procesu produkcji największy magnes na świecie wykonany przez amerykańską firmę General Atomics, jest gotowy do wysyłki. Trafi do Francji, gdzie 35 krajów współpracuje przy budowie eksperymentalnego reaktora termojądrowego ITER. W ostatnich latach największą siłą wykazał się sztorm z 19 listopada 2004 roku. Sztorm o maksymalnej sile 12 stopni w skali Beauforta poważnie uszkodził słynne molo w Sopocie. Historyczne sztormy w Europie. Do najbardziej spektakularnych sztormów na Starym Kontynencie zaliczyć można te występujące na Morzu Północnym. Atak na teatr na Dubrowce w Moskwie 23-26 października 2002 roku - 173 ofiary (ok. 656 rannych) Był to atak terrorystyczny przeprowadzony przez czeczeńskie komando pod przywództwem Mowsara Barajewa w dniach 23 - 26 października 2002 w Moskwie, zakończony odbiciem obiektu przez antyterrorystów i śmiercią 173 osób w tym 133 zakładników. Rencontre Femme Dans Le Nord Pas De Calais. Data utworzenia: 20 lutego 2009, 1:38. Ten gryzoń to prawdziwa bestia. Jego ostre jak brzytwa zęby mają 2,5 cm długości, ogon 30 cm, waży trzy kilogramy. Jest więc wielki jak kot Największy szczur świata Foto: / Fakt_redakcja_zrodlo Schwytał go Chińczyk Xian, z zawodu łowca szczurów, w sześciomilionowej metropolii Fuzhou. – Zobaczyłem zbiegowisko na ulicy. Ludzie otaczali tego szczura, ale bali się go złapać. Chwyciłem go za ogon, a potem za kark i wsadziłem do worka – powiedział lokalnej prasie. /1 Największy szczur świata / Fakt_redakcja_zrodlo Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Pierwsze informacje na temat olbrzymiej mobilnej platformy pojawiły się jeszcze w 2011 r. To wtedy brytyjska firma Shell zdradziła plan zbudowania oceanicznego kolosa. Dlaczego zdecydowano się na taki krok? Czemu statek, a nie rurociąg? W przypadku złóż gazu lub ropy, które znajdują się daleko od brzegu pod dnem oceanów, transport rurociągami jest mało opłacalny. Taki problem dotyczy złóż gazu znajdujących się przy północnozachodnich wybrzeżach Australii. Jedno z nich umiejscowione jest 475 km na północ od nadmorskiej miejscowości Broome. Foto: Shell Prelude jest kilkukrotnie większy od słynnej opery w Sydney — wyjaśnił w rozmowie z BBC Neil Gilmour, dyrektor generalny odpowiadający w Shell za FLNG (ang. Floating Liquefied Natural Gas). Foto: Shell Jednak nawet gdyby od australijskiego złoża położono odpowiedni rurociąg, to na brzegu nie znajduje się odpowiednia infrastruktura, do której można by go podłączyć. W takiej sytuacji pływająca platforma była jedynym opłacalnym rozwiązaniem. — powiedział w rozmowie z BBC analityk rynku energii Johan Hedstrom. Powstawanie morskiego giganta Niewiele jest stoczni na świecie, które byłyby w stanie zbudować tak potężną maszynę, jak Prelude FLNG. Ostatecznie Shell postanowił powierzyć to zadanie południowokoreańskiej stoczni Samsung Heavy Industries na wyspie Geoje. Foto: Shell Prelude obsługuje ponad 100 osób, które latają do pracy helikopterami Stępkę, czyli oś konstrukcyjną szkieletu statku położono 8 maja 2013 r. Wodowanie nastąpiło w grudniu, a dalsze prace ciągnęły się aż do roku 2017. W tym samym roku maszyna dotarła do złoża Prelude, żeby rok później rozpocząć rozruch. Pierwszy statek z ładunkiem LNG odprawiono 11 czerwca 2019 r. Cały proces budowy zajął wiec łącznie ponad 6 lat. Sprzęt ma jednak działać znacznie dłużej. Długowieczny olbrzym Firma Shell zakłada eksploatowanie australijskiego złoża przez ok. 20-25 lat. Po tym okresie Prelude FLNG ma zostać gruntownie wyremontowany, a następnie odholowany w inne miejsce, gdzie będzie mógł wydobywać gaz przez podobnie długi okres. Zakłada się, że cała konstrukcja może być eksploatowana przez ok. 50 lat. Prelude FLNG jest jednostką naprawdę potężnych rozmiarów. Ma 488,8 m długości, 74 metry szerokości oraz 105 metrów wysokości. Jej pojemność brutto wynosi aż 300 tys. ton, a wyporność 600 tys. ton. To niemal tyle, co łączna wyporność sześciu amerykańskich lotniskowców typu Nimitz, które same w sobie są gigantycznych rozmiarów. Maszyna nie posiada jednak własnego silnika, tylko musi być holowana przez kilka mniejszych statków. Prelude pozwala na wydobywanie, skraplanie, przechowywanie oraz przeładunek skroplonego gazu ziemnego. Roczna produkcja może dochodzić nawet do 5,3 miliona ton, w tym: 3,6 miliona ton LNG, 1,3 miliona ton kondensatu i 0,4 miliona ton LPG. Co 6-7 dni do stacji mógłby podpływać tankowiec i zabierać tyle gazu, żeby ogrzać miasto wielkości Londynu przez tydzień. Czy Prelude może zniszczyć sztorm? Duże niebezpieczeństwo na oceanie stanowią oczywiście wszelkiego rodzaju sztormy oraz huragany, a platforma Prelude znajduje się w samym centrum regionu nazywanego często "aleją cyklonów", gdzie burzowa pogoda zdarza się niezwykle często. Jak maszyna radzi sobie z gwałtownymi wiatrami i potężnymi falami? Całkiem nieźle. Do tej pory nie uległa z tego powodu żadnym poważnym uszkodzeniom. Foto: Shell Zdaniem dyrektora Gilmoura Prelude zostało tak zaprojektowane, żeby wytrzymać huragany najwyższej piątej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Takimi huraganami były huragany Katrina oraz Irma. Statek ma wytrzymać nawet występujące "raz na 10 tys. lat" sztormy z wiatrem o prędkości 300 km/godz. wywołującym fale o wysokości 20 metrów. Duża w tym zasługa specjalnego mechanizmu, który pozwala obracać się statkowi w taki sposób, żeby ten znajdował się w jak najkorzystniejszej pozycji w stosunku do wiejącego wiatru. Składa się on z 16 łańcuchów zamocowanych do pali wbitych w dno morskie. Łańcuchy są przymocowane do wieży połączonej obrotowo z resztą kadłuba, co umożliwia stosunkowo szybkie obracanie się całej konstrukcji. O ile jednak z naturą platforma radzi sobie świetnie, to niestety jak każde unikatowe dzieło, nie ustrzegła się problemów technicznych. Część z nich była bardzo poważna. Problemy techniczne Na początku 2020 r. Shell musiał zatrzymać wydobycie i skraplanie gazu ze względu na problemy z zasilaniem. Przerwa trwała niemal rok! Gaz znowu zaczął płynąć w styczniu 2021, ale kurek zakręcono ponownie w grudniu tego samego roku. Nastąpiła wtedy znacząca utrata mocy, a całej maszynerii nie udało się skutecznie zrestartować. W wyniku zwarcia na platformie pojawił się również dym. W marcu 2022 r. Prelude uzyskało jednak zgodę na wznowienie wydobycia, co nastąpiło miesiąc później. Do tej pory firma Shell nie informowała o żadnych kolejnych problemach, co jest bardzo dobrą wiadomością dla światowej gospodarki. Od czasu wojny w Ukrainie ceny gazu gwałtownie poszybowały w górę i każde dodatkowe źródło tego surowca jest na wagę złota. Szczególnie że na początku czerwca nastąpił pożar we Freeport LNG, amerykańskim terminalu, który odpowiadał za przeszło 20 proc. amerykańskiego eksportu skroplonego gazu. Morski gigant u wybrzeży Australii może przynajmniej częściowo zrekompensować tę bolesną stratę. Sensacyjne plany budowy nowej jednostki zostały ogłoszone już w 2015 roku - były jednak ocenione przez specjalistów jako nierealne ze względów ekonomicznych, technicznych czy strategicznych. Rosyjskie dowództwo donosi jednak, że prace koncepcyjne trwają - informacje o tym pojawiły się ostatnio przy okazji Dnia Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. Jak czytamy w analizie konstrukcja olbrzyma nastręcza faktycznie wiele trudności. Stocznia, którą Rosjanie wykorzystywali dawniej do produkcji kadłubów dla marynarki znajduje się na Ukrainie, a więc pozostaje poza ich kontrolą. Planowana wyporność kadłuba "Sztormu" wynosi aż 100 tysięcy ton, a maksymalna wyporność możliwa do osiągnięcia w rosyjskich stoczniach to tylko 50-60 tysięcy ton. Jak czytamy z kolei na portalu Rosjanie nigdy nie używali w lotniskowcach napędu nuklearnego. Jak informowała już w 2015 roku agencja TASS, powołując się na źródło związane z rosyjskim przemysłem stoczniowym, Rosjanie planowali rozwiązać ten problem poprzez zbudowanie w pierwszej kolejności nuklearnego niszczyciela, a następnie użycie zdobytego w ten sposób doświadczenia do budowy lotniskowca. "Sztorm" byłby największym statkiem w marynarce wojennej Rosji i jednym z największych lotniskowców na świecie. Planowana długość obiektu to 330 metrów, tylko siedem metrów mniej niż największy na świecie lotniskowiec Gerald R. Ford. Zobacz także: Wraki statków. Są ich na świecie tysiące. Tony skorodowanego żelastwa, potężne stalowe cielska spoczywające na plażach i zaklinowane w skałach, cmentarzyska dziesiątek, a nawet setek opuszczonych jednostek. Opuszczone lub roztrzaskane. 25 Zobacz galerię Onet Zdecydowana większość spoczywa pod wodą, z których część dostępna jest sprawnym nurkom. Na szczęście jednak dla poszukujących wyjątkowych widoków i niezwykłych obiektów, nie wszystkie skrywają morskie i oceaniczne otchłanie. Zobaczyć je można w Afryce, Australii, ale też Grecji, a nawet Polsce. Zapraszamy do wędrówki śladami wraków świata - wybranych, zawsze ciekawych i wyjątkowych, tych z którymi można stanąć oko w kadłub. 1/25 Wraki świata Onet Na początek, odbiegając od reguły, wrak, który nie cieszy już oczu obserwatorów, gdyż w ciągu ostatnich kilku lat ocean niemal całkowicie pogrzebał go pod wodą. "American Star" u zachodnich wybrzeży Fuerteventury (Wyspy Kanaryjskie) był stosunkowo łatwo dostępny i robił niesamowite wrażenie. SS America II przeszedł w ciągu swojej historii kilka zmian nazwy, właścicieli, jak i przeznaczenia. Zbudowany został w USA w 1940 r. jako wycieczkowiec, ale już w następnym roku przekształcono go na transportowiec wojskowy. Po zakończeniu II wojny światowej przywrócono go do rejsów pasażerskich. Smutny koniec American Star przypadł na rok 1994. Statek, kupiony z przeznaczeniem na luksusowy hotel w Phuket, miał zostać przeciągnięty przez holowniki z Grecji do Tajlandii. Już po dwóch tygodniach wielki sztorm na Atlantyku zerwał liny holownicze i liniowiec osiadł na Wyspach Kanaryjskich, gdzie jeszcze 14 lat stanowił niezwykłą atrakcją. fot. Wollex, Wikimedia Commons 2/25 Wraki świata Onet "American Star" u zachodnich wybrzeży Fuerteventury (Wyspy Kanaryjskie) fot. GettyImages 3/25 Wraki świata Onet Skoro już jesteśmy na Wyspach Kanaryjskich, to zajrzyjmy na Lanzarote. W pobliżu Arrecife na Lanzarote zobaczyć można sterczy wrak "Temple Hall". Zbudowany w 1954 r. w Wielkiej Brytanii, w kolejnych latach przeszedł pod grecką banderę zmieniając nazwy na Pantelis i Telamon. W 1981 r. - na skutek przecieku - osiadł zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu. 4/25 Wraki świata Onet Wzdłuż zachodnich wybrzeży Afryki wyznaczyć można szlak śladami wraków. Z Wysp Kanaryjskich niedaleko do Mauretanii. W Nouadhibou znajduje się prawdziwe, największe na świecie "Cmentarzysko statków". U wybrzeży drugiego miasta Mauretanii spoczywa ok. 300 zardzewiałych wraków. Najczęściej spotykanym wytłumaczeniem tej sytuacji jest korupcja urzędników portowych, którzy - za łapówki - pozwalali bezkarnie złomować statki. fot. slosada, 5/25 Wraki świata Onet Chyba najbardziej fascynującym wrakiem wybrzeża Mauretanii jest "United Malika". 110-metrowy statek do transportu ryb osiadł na niewielkim piaszczystym przylądku "Cap Blanc" w 2003 roku. fot. GettyImages 6/25 Wraki świata Onet Podążając dalej na południe Czarnego Lądu, docieramy do wybrzeży Namibii noszących elektryzującą nazwę "Wybrzeża szkieletów". Najwięcej osób przyciąga tu wrak "Eduard Bohlen", o którego uderzają fale... piasku. Niemiecki transportowiec rozbił się w 1909 r. płynąc w gęstej mgle ze Swakopmund do Kapsztadu. Ekspansja pustyni Namib sprawiła, że obecnie znajduje się kilkaset metrów od brzegu zasypywany kolejnymi tonami piasku. Przyczyna katastrofa Eduarda Bohlena jest typowa dla Wybrzeża szkieletów. Mgły powoduje tu ścieranie się zimnego prądu Benguelskiego z ciepłym, suchym powietrzem znad pustyni. To wyjątkowo niebezpieczne połączenie wraz z silnymi falami i płyciznami. Swój rejs zakończyło tu kilkadziesiąt statków. fot. Agencja BE&W 7/25 Wraki świata Onet "Wybrzeże szkieletów" - Namibia fot. GettyImages 8/25 Wraki świata Onet "Wybrzeże szkieletów" - Namibia 9/25 Wraki świata Onet Równie złą sławą cieszy się skaliste wybrzeże RPA. Wyjątkowym obiektem jest tu wrak "BOS 400" zaklinowany w skałach zatoki Maori. Rozbił się w 1994 r. i był wtedy największym żurawiem pływającym w Afryce, a zarazem jednym z największych żurawi na świecie. Jednostka nie posiadała własnych silników, więc musiała być ciągnięta przez holowniki. Podobnie jak przy wypadku "American Star", zawiodły liny podczas transportu z kongijskiego Pointe-Noire do Kapsztadu. 10/25 Wraki świata Onet Opuszczamy wreszcie niegościnne, przynajmniej dla statków, wybrzeża Afryki i przenosimy się na - kojarzone zdecydowanie pozytywne - plaże Hawajów. Tutejsza plaża wraków Kaiolohia znajduje się na wyspie Lanai - prowadzą do niej nawet specjalne znaki. Wrogami jednostek pływających są silne prądy i rafy w cieśninie Kalohi oddzielającej Lanai od Molokai. Najpopularniejszym obiektem jest wrak amerykańskiego transportowca Liberty II. 11/25 Wraki świata Onet Niezwykły widok czeka na podróżników, który dotrą na nieprzyjazną Ziemię Ognistą (Tierra del Fuego) w Argentynie. Niedaleko przylądka San Pablo, wśród niewielkich wzniesień pokrytych subantarktycznymi trawami, na piaszczysto-mulistej plaży oceanicznej, spoczywa od 1986 r. wrak Desdemony. 12/25 Wraki świata Onet Bahamy słyną z licznych podwodnych wraków. U skalistych wybrzeży północnej Bimini zobaczyć można jednak Gallant Lady, która nie przetrwała jednego z karaibskich sztormów. 13/25 Wraki świata Onet Podążając śladami wraków wśród ciepłych, lazurowych mórz, zajrzyjmy do Australii. Na plaży wyspy Fraser u wybrzeży stanu Queensland leżą szczątki Maheno. Zbudowany w 1905 r. w Szkocji, miał pełnić funkcję luksusowego liniowca krążącego między Australią a Nową Zelandią. Podczas I wojny światowej służył jako statek szpitalny nowozelandzkiej marynarki wojennej. Ostatecznie został sprzedany japońskiej firmie, która - w wyniku kłopotów finansowych - chciała go przetopić. Podczas swojej ostatniej podróży, z Melbourne do Osaki w 1935 r., Maheno został złapany przez cyklon i zatonął, a jego szczątki morze wyrzuciło na brzeg na pięknej plaży wysepki Fraser. 14/25 Wraki świata Onet Z Australii przenosimy się niedaleko, na Wyspy Salomona. W zatoce Roderick na wyspie Nggela leży jeszcze niezerodowany wrak World Discoverer. Statek zbudowany został w Niemczech pod nazwą BEWA Discoverer. Po kilku zmianach właścicieli i bander, przyjął ostateczne imię w 1996 r. Statek był przystosowany (i odbywał) do rejsów turystycznych w rejony polarne: na półwysep Antarktyczny, Ziemię Ognistę czy Alaskę. 30 kwietnia 2000 r. uderzył w skałę lub rafę na Wyspach Salomona i zaczął tonąć. Wszyscy pasażerowie zostali uratowani. W tym regionie warto również udać się do południowej prowincji Nowej Kaledonii, z którą wiąże się fantastyczna historia bliźniaczych statków Ever Prosperity rozbitych na tej samej rafie (w 1965 i 1970) przez... jednego kapitana! fot. Philjones828, Wikimedia Commons 15/25 Wraki świata Onet Z dalekich wojaży w poszukiwaniu wraków, przenosimy się w znacznie bliższe i znane nam rejony. Kilka fascynujących wraków można zobaczyć w lubianej przez Polaków Grecji. Najbardziej malownicze miejsce spoczynku "wybrał" sobie MV Panagiotis. Wrak znajduje się na północno-zachodnim wybrzeżu wyspy Zakynthos, w miejscu zwanym popularnie Navagio. Panagiotis zbudowano w Glasgow jako kabotażowiec (statek transportowy do żeglugi przybrzeżnej). Jego wypadek wiąże się z historią traktującą go jako statek przemytniczy. Załoga Panagiotisa, uciekając przed strażą przybrzeżną, miała się schronić w płytkiej zatoce i rozbić lub porzucić statek. Wrak stanowi jedną z największych atrakcji turystycznych wyspy, a niezwykłe piękno otoczenia doprowadziło do powstania plotek, że statek jest fałszywy i umieszczony został w tym miejscu specjalnie przez... Greckie Ministerstwo Turystyki. 16/25 Wraki świata Onet MV Panagiotis - Zakynthos, Grecja 17/25 Wraki świata Onet Jeśli jesteśmy w Atenach, warto wybrać się do Eleusis (Elefsina). W tamtejszej zatoce widnieje, przewrócony na bok, Mediterranean Sky. Zbudowany został w dokach Newcastle jako wycieczkowiec City of York. Zaaresztowany w Patras z powodu kłopotów finansowych armatora i przetransportowany do Elefsiny, zatonął w 2002 r. w sposób prozaiczny - zaczął nabierać wody. fot. tsak_d, 18/25 Wraki świata Onet Wrak Dimitriosa sterczy przy plaży Valtaki niedaleko miasta Gytheio w greckiej Lakonii. Innym chętnie odwiedzanym miejscem są okolice Katapola na wyspie Amorgos, gdzie - w niewielkiej zatoczce - spoczywa wrak Olympii, którą podobno porzucili tam piraci. 19/25 Wraki świata Onet Interesujący wrak napotkamy bliżej niż w Grecji. Costineşti to popularny wśród młodzieży kurort nad Morzem Czarnym w Rumunii. Oprócz plaży ma jeszcze "zardzewiałą atrakcję". Evangelia to grecki statek towarowy, który utknął na mieliźnie w 1968 roku. O przyczynach krążą dwie historie: pierwsza mówi, że statek utknął podczas burzy; druga - właściciel (milioner Arystoteles Onassis) uznał "wypadek" za zręczną próbę pozbycia się nierentownej jednostki i uzyskania odszkodowania. 20/25 Wraki świata Onet Wrak statku towarowego Plassey spoczywa na kamienistym wybrzeżu Carraig na Finise na wysepce Inisheer (Inis Oírr) - najmniejszej z trzech, należących do Irlandii, wysp Aran. Plassey rozbił się podczas sztormu w latach 60. 21/25 Wraki świata Onet Kilkoma cmentarzyskami statków może poszczycić się "Wielki Brat" ze wschodu. Rosja (i ZSRR) jest znana z, nazwijmy to delikatnie, umiarkowanej dbałości o środowisko i specyficznych pomysłów gospodarczych. Murmańsk to potężny port w europejskiej części "Imperium". Niestety nie wszystkie statki są tam w stanie używalności... Podobny obrazek zobaczyć można również w okolicach Pietropawłowska Kamczackiego i nad Bajkałem. 22/25 Wraki świata Onet A skoro już jesteśmy przy Murmańsku... Rosyjski krążownik o tej nazwie (klasa Swierdłow) patrolował morza Europy Północnej w czasach "Zimnej Wojny". Po rozpadzie Związku Radzieckiego przestał być potrzebny, więc sprzedano go do Indii, gdzie miał zostać pocięty. Urwana linka holownicza doprowadziła do zaklinowania się statku w skałach w pobliżu norweskiej wioski Sørvær, gdzie szybko stał się atrakcją turystyczną. W obliczu obaw o skażenie radioaktywne, doprowadzono do rozpoczęcia prac rozbiórkowych Murmańska. Prowadzi je firma AF Decom, a postępy można obserwować live w internecie. Okręt ma "zniknąć" do końca 2011 roku, więc to ostatnia szansa na jego zobaczenie. fot. 23/25 Wraki świata Onet Cmentarzyska barek i kutrów na półpustyniach i ubogich stepach Kazachstanu i Uzbekistanu są porażającym przykładem krótkowzrocznej polityki Związku Radzieckiego, która doprowadziła do prawie całkowitego zaniku jeziora Aralskiego. W latach 30. XX wieku ZSRR zaczął wcielać w życie plan stworzenia ekonomicznych potęg z obecnych Kazachstanu, Uzbekistanu i Turkmenistanu, oparty na uprawie bawełny. Jakkolwiek przyniosło to pewien sukces - Uzbekistan jest współcześnie wciąż jednym z największych producentów i eksporterów "białego złota", tak poczynania wielkich planistów doprowadziły do gigantycznej katastrofy ekologicznej. Do nawadniania plantacji bawełny wybudowano imponującą sieć kanałów irygacyjnych "odbierających" wodę Amu-darii i Syr-darii - dwóm największym rzekom zasilającym jezioro Aralskie. Fatalnie wykonana inwestycja sprawiła, że większość wody z kanałów wsiąkała lub wyparowywała, a zasilanie jeziora - do tego czasu czwartego największego na świecie - drastycznie malało. Obecnie zajmuje ono ok. 10% swojej pierwotnej powierzchni, podzielone na kilka płytkich, zasolonych, wciąż kurczących się zbiorników. Dawne porty, takie jak Aralsk w Kazachstanie i Mujnak w Uzbekistanie położone są obecnie dziesiątki kilometrów od linii brzegowej, a zardzewiałe statki są świadectwem komunistycznej głupoty. fot. GettyImages 24/25 Wraki świata Onet Mamy też polski rodzynek. Urlich Finsterwalde to 90-metrowy tankowiec z żelbetu zbudowany przez Niemców na początku lat 40. XX wieku (wraz z bliźniaczym - Karl Finsterwalde). Uszkodzony podczas radzieckiego nalotu w 1945 r. miał służyć do zablokowania toru wodnego, ale osiadł na mieliźnie jeziora Dąbie koło Inoujścia. Kilkanaście lat później podjęto próbę jego przetransportowania (ze względu na zagrożenie dla innych statków), ale po raz kolejny nie osiągnięto zamierzonego celu, a "betonowiec" do dziś spoczywa w pobliżu Inoujścia. fot. Krzysztof Ziarnek Kenraiz / Wikimedia Commons 25/25 Wraki świata Onet Na szczęście są jeszcze miejsca, gdzie statki kończą swój żywot w elementarny sposób. Na plażach w okolicach Chittagong w Bangladeszu dziesiątki robotników tną, rozkładają, demontują nieużywane kontenerowce i tankowce na czynniki pierwsze... fot. Agencja BE&W Data utworzenia: 17 lutego 2011 12:47 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. Jaki wiatr określamy mianem silnego? 50, 70, 100 km/h? Synoptycy zapowiadają, że dziś w górach może wiać z prędkością do 150 km/h. To zarazem dużo i... mało. Ponad 20 lat temu na Śnieżce zanotowano bowiem wiatr o prędkości 345 km/h! Nieprawdopodobne? A jednak. Huraganowy wiatr nie jest zjawiskiem "zarezerwowanym" tylko dla tropików. Także w Polsce zdarzały się niewyobrażalnie silne podmuchy 400 km/h w polskich górachW 1990 roku stacja meteorologiczna znajdująca się na szczycie Śnieżki zanotowała podmuch wiatru o prędkości 345 km/h. To najsilniejsza jak dotąd zmierzona prędkość wiatru w naszym rekord wiatru należy do Polski?Jednak wcale nie musi być rekordowa. Przedwojenna prasa donosi o tornadzie, jakie 20 lipca 1931 roku przeszło w okolicach Lublina. Wiatr na długości ponad 20 km wyrywał drzewa z korzeniami, zrzucał wagony kolejowe z torów, wyginał konstrukcje stalowe i zmiótł z powierzchni ziemi budynki o murach półmetrowej źródła mówią, że podlubelskie tornado mogło mieć prędkość przekraczającą 500 km/h. A wówczas, światowy rekord prędkości wiatru należałby do Polski, a nie, jak jest obecnie, do Stanów i Australia najbardziej wietrzneNajsilniejsza zanotowana prędkość wiatru na świecie to 404 km/h. Tak mocno wiało na szczycie Góry Waszyngtona w kwietniu 1934 są to jednak oficjalnie potwierdzone dane. Tablica informacyjna znajdująca się na obserwatorium Mount Washington mówi o nieco "mniejszym" rekordzie, wynoszącym 371 km/ prędkość wiatru nie związana z tornadem, huraganem czy cyklonem. Taki rekord, zdaniem wielu naukowców, należy do australijskiej wyspy Barrow. W 1996 roku, podczas tropikalnego cyklonu Olivia, zanotowano tam podmuch wiatru o prędkości 408 km/ lub dyskusyjnych rekordów prędkości wiatru jest więcej. Najwyższą, określaną mianem "nieoficjalnej", prędkość wiatru, przypisuje się tornadu z 1999 roku. W okoliach Oklahoma City wiatr miał osiągać 511 km/ pamiątkowa na Górze Waszyngtona (Shutterstock)W 1934 r. na Górze Waszyngtona wiało z prędkością 371 km/hShutterstockAutor: ls/ms / Źródło: TVN 24,

największy sztorm na świecie