Kliknij tutaj --> ✨ memy o wyborcach pis
Doradca Platformy Obywatelskiej ocenia, że niezbędna jest delegalizacja Prawa i Sprawiedliwości. - Na moje oko, obywatelskie, ta partia zasługuje na to, żeby podjąć wobec niej procedurę delegalizacji - powiedział prof. Radosław Markowski, socjolog i politolog związany z opozycją.
- Po przyszłych wyborach najbardziej prawdopodobna jest koalicja PO-PiS - ocenił Janusz Korwin-Mikke, zastrzegając, że "oczywiście, niczego nie można wykluczyć"
Opozycja nie robi nic, by jej wyborcy jej zaufali. Robi za dużo, by wyborcy PiS nie stracili wiary w PiS. Oto jak mając za sobą większość, przeć do porażki. Kaczyński to wie, a opozycja
Internauci bezlitośni dla Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego (ZP, PiS). Te memy bawią do łez Polska
Portal under the auspices of My Book publishing www.mybook.pl. Writer's guide. Share your experiences!
Rencontre Femme Dans Le Nord Pas De Calais. 22 października 2018, 7:03 Wybory samorządowe 2018 odbyły się 21 mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej memów. Internauci głównie komentują walkę o prezydenturę w Warszawie. Zobaczcie najśmieszniejsze z memów, będziemy dodawać nowe obrazki sukcesywnie. samorządowe 2018 odbyły się 21 mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej memów. Internauci głównie komentują walkę o prezydenturę w Warszawie. Zobaczcie najśmieszniejsze z memów, będziemy dodawać nowe obrazki sukcesywnie. Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć powyborcze memyMEMY po wyborach samorządowych 2018. Jak internauci komentują wybory? Trzaszkowski prezydentem Warszawy [MEMY, OBRAZKI, DEMOTYWATORY]ZOBACZ NAJLEPSZE MEMY PO WYBORACH SAMORZĄDOWYCH 2018. KLIKNIJ W ZDJĘCIE
Stawką wyborów będzie to, czy w Polsce ma być demokracja, praworządność, czy jakaś władza o charakterze chaotycznej dyktatury, która się z żadnym prawem, z żadnymi regułami i z żadnymi tzw. wartościami europejskimi nie liczy - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Stwierdził też, że osoby popierające opozycyjną Platformę Obywatelską to "ofiary manipulacji" Jarosław Kaczyński spotkał się w sobotę z mieszkańcami Kórnika (woj. wielkopolskie). Część swojego wystąpienia prezes PiS poświęcił opozycji (zwłaszcza Koalicji Obywatelskiej) i tłumaczył, o co jego zdanie toczyć się będzie walka w najbliższych wyborach stawką tych wyborów jest demokracja albo chaotyczna dyktatura- Dziś stawką tych wyborów, które mają być za kilkanaście miesięcy, będzie pytanie: czy w Polsce ma być demokracja, praworządność, czy jakaś władza o charakterze takiej chaotycznej dyktatury, która się z żadnym prawem, z żadnymi regułami i oczywiście z żadnymi tzw. wartościami europejskimi nie liczy - powiedział Jarosław Kaczyński. "Chociaż oczywiście Europa, a w szczególności Niemcy przyklasną: tak, dobrze, i poklepią po plecach" - dodał. Wskazał jednocześnie na wypowiedzi o wyprowadzaniu siłą z urzędów osób, które "mają kadencje". Było to nawiązanie do słów przewodniczącego PO Donalda Tuska. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zapowiadał on przywrócenie stanu sądownictwa sprzed reformy PiS. Zapytany: "Jak się pani Przyłębska [prezes Trybunału Konstytucyjnego - red.] przykuje do fotela, to co?" odparł: "To trzeba odkuć. Po prostu". Nie wiem, dlaczego na panią prezes Przyłębską są potrzebni silni mężczyźni. Nie słyszałem, żeby ona kiedyś trenowała jakieś sporty walki, czy coś takiego. Jeżeli chodzi o prezesa Glapińskiego, to on też już swoje lata ma, chociaż kiedyś rzeczywiście coś trenował i rzeczywiście słaby nie był. No, ale lata lecą. [...] Krótko mówiąc: to są rzeczy po prostu niesłychane - Bo oczywiście te zarzuty dotyczące tego, co się działo za ich rządów: te wpadania do redakcji, wyrywania laptopów, ta próba likwidowania w sensie medialnym bardzo ciężkiej afery, która pogrążyła Platformę, to wszystko są przykłady całkowitego nieliczenia się z jakimikolwiek zasadami demokracji, z jakimikolwiek zasadami polskiej konstytucji, a także różnego rodzaju europejskich, ale ratyfikowanych przez nas zobowiązań, z którymi mamy obowiązek się liczyć. Wszystko to się nie liczyło - PiS: wyborcy PO to ofiary manipulacji"Liczyło się to, że oni mają utrzymać władzę, i tej władzy nie utrzymali. No i miejmy nadzieję, że jej nie odzyskają" - wskazał Jarosław Kaczyński. Mówił też o powodach, dla których Platforma Obywatelska ma ciągle "znaczące poparcie społeczne". Jednym z nich jest - zdaniem prezesa PiS - to, że wyborcy PO są "ofiarami manipulacji i przewagi medialnej drugiej strony".- Jeśli ktoś otwiera TVN i tylko to ogląda, (...) to rzeczywiście może dojść do wniosku, że my jesteśmy straszni - stwierdził. W jego opinii że osoba tego typu "zupełnie nie pamięta, że (...) kiedy chodzi o te bardzo często podnoszone kwestie demokracji, to przecież nie za naszych czasów ktoś, kto prowadził portal (...) przeciwko Komorowskiemu, nagle o 6 rano miał wizytę ABW i następnie ta strona internetowa została zlikwidowana".
Tematem rozmowy była niedawna wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Sochaczewie. W internecie opublikowano nagranie, na którym widać przygotowania do tego wydarzenia. Mianowicie: ćwiczono okrzyk "Jarosław!", który miał paść w trakcie wejścia prezesa PiS do sali. Ta sytuacja okazała się dla Bogusława Chraboty, naczelnego "Rzeczpospolitej" uzasadnieniem do porównania wyborców PiS do ludzi wielbiących Kim Dzong Una, dyktatora z Korei Północnej. "Ja widziałem lepsze wykonanie. Np. jak Kim Dzong Un wychodzi na scenę gdzieś tam w Pjongjangu, to oni są bardziej zdyscyplinowani i bardziej entuzjastyczni" - powiedział. Jego słowa nie spodobały się nawet Andrzejowi Morozowskiemu z TVN24, który powiedział: "Za surowo". W programie brała udizał również Agata Szczęśniak z portalu która także nie była zachwycona wypowiedzią Chraboty. "Nie będę w ten sposób rozmawiała o wyborcach PiS-u, zwłaszcza, że są różne grupy wśród wyborców PiS-u" - oświadczyła. Porównanie zwolenników PiS do "zwolenników" Kim Dzong Una - osobliwe, najdelikatniej rzecz ujmując. — Michał Wróblewski (@wroblewski_m) June 9, 2022 Źródło: TVN 24,
Janusz Palikot od wielu lat nie jest czynnym politykiem, ale mimo tego lubi szokować i komentować naszą rzeczywistość. Teraz obraził zarówno Andrzeja Dudę, jak i wyborców, którzy oddali głos na polityka PiS. Palikot znów obraża “Jeśli ktoś wybiera kretyna na prezydenta to sam jest kretynem” – napisał na Twitterze Janusz Palikot. Jego wpis wywołał oczywiście wielkie kontrowersje. Jeśli ktoś wybiera kretyna na prezydenta to sam jest kretynem — Palikot Janusz (@Palikot_Janusz) January 23, 2021 Byłego polityka zaatakowali oczywiście zwolennicy PiS. “Napisał kretyn” – odpowiedział mu poseł partii rządzącej Jan Mosiński. “Surowy osąd 211 242 osób, które oddały na Pana głos w 2015 roku. Ale chyba prawdziwy?” – to z kolei szczeciński radny PiS Dariusz Matecki. Tweet Palikota skomentował nawet Radosław Sikorski, eurodeputowany Koalicji Europejskiej: “Orwell ujął to subtelniej: jeśli głosujesz na zamordystów to nie stajesz się ich ofiarą, lecz wspólnikiem”. Palikot przesadza? Pytanie brzmi jednak: czy Palikot nie działa takimi tweetami na szkodę opozycji. Skąd taka myśl? Wątpliwe, by obrażani w taki sposób wybory PiS nagle uznali, że lepiej oddać głos na inne ugrupowanie. Były lider Twojego Ruchu już dawno pokazał, że stracił wyczucie polityczne. Odszedł chyba na dobre z polityki w 2015 r., kiedy zawiązanej przez niego i SLD koalicji nie udało się wejść do Sejmu. Efektem był ogólny brak lewicy w parlamencie przez aż 4 lata (ta wróciła tam dopiero w 2019 r.). Sam Palikot z hukiem odszedł z PO ponad 10 lat temu. Dokładnie 18 października 2010 r. zostało zarejestrowane wspierające go Stowarzyszenie „Ruch Poparcia Palikota”, a niedługo później partia. Początkowo odnosił on pewne sukcesy i w 2011 r. wraz ze swoimi współpracownikami udało się mu nawet wejść do Sejmu (Ruch Palikota było wtedy 3. siłą polityczną). Potem było już jednak coraz gorzej. W 2013 założył wspólnie z Aleksandrem Kwaśniewskim i Markiem Siwcem ruch Europa Plus, ale projekt szybko przestał się liczyć. W 2015 r. jako kandydat Twojego Ruchu (nowa nazwa Ruchu Palikota) startował na urząd prezydenta – bez powodzenia. Finałem była wspomniana już klęska w wyborach do Sejmu. Źródło: Twitter Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści? Wesprzyj nas swoją wpłatą. Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce. WPŁAĆ Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
27 września 2019 Aktualizacja: 27 września 2019 13:16 13:16 1 Komentarze - Afera pedofilska uderzyła tylko w Kościół. Wyborcy wyłączyli PiS z odpowiedzialności, bo poprawa sytuacji materialnej, którą zawdzięczają PiS, okazała się ważniejsza. To cyniczne - mówi Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej” Sławomir Sierakowski ©Bartek Syta Głośno w mediach o raporcie dotyczącym elektoratu najważniejszych partii w Polsce, którego jest pan współautorem. Ciekawa jestem, co dla pana było w tych badaniach największym zaskoczeniem?Na przykład to, jak gruby błąd popełnili politycy i większość dziennikarzy w sprawie wpływu afery pedofilskiej w Kościele na wybory. A przypomnę, to była najgłośniejsza sprawa przed wyborami do Parlamentu Europejskiego; naprawdę żyły nią wszystkie media żyły filmem „Tylko nie mów nikomu”.Tak jest, filmem braci Sekielskich. Ale też afera szybko zaczęła rozszerzać się na kolejnych księży i biskupów; widać było, że jest to rozwojowa sprawa. I nagle dzień po wyborach wszystko zgasło. Zapanowało przekonanie, że ludzie na prowincji odebrali to jako atak na Kościół i wiarę, co wzmocniło PiS, które przecież miało na aferze stracić. Badania pokazały coś zupełnie Okazało się, że nawet ten najtwardszy elektorat Prawa i Sprawiedliwości nie tylko uznał, że tak jest, że to jest prawda, ale też bardzo się tym przejął. Reakcja była bardzo podobna do reakcji wszystkich pozostałych elektoratów, do dziennikarzy, nas wszystkich. W ocenie pedofilii się nie różnimy - wszyscy uznajemy je za zło absolutne. Podczas badania nie spotkaliśmy nikogo, kto by powiedział, że to jest temat wyssany z palca, że Kościół za to nie odpowiada albo że to jest ból przemiany. Nie. Natomiast głos, który najczęściej słyszeliśmy w twardym elektoracie PiS, brzmiał: „Kościół musi być traktowany na równo z innymi instytucjami”, a nawet „Cały episkopat natychmiast do wymiany”. I to mówili wyborcy bardzo konserwatywni, wyborcy z małych miejscowości, ze wsi. Afera pedofilska uderzyła więc w Kościół, podważyła zaufanie do Kościoła. I tylko w Kościół, nie dotknęła PiS. Wyborcy wyłączyli PiS z odpowiedzialności, bo poprawa sytuacji materialnej, którą wyborcy zawdzięczają PiS, okazała się ważniejsza. Dlatego nazwaliśmy to cynizmem, a nie pragmatyzmem. Cyniczne postawy znaleźliśmy zresztą w elektoracie pedofilska nie zmieniła więc wyniku europejskich wyborów ani sympatii i Sprawiedliwość, które jako jedyne kluczyło w tej sprawie, jako jedyne nie chciało powołania komisji świeckiej do rozliczenia afery pedofilskiej w Kościele, nie zostało obciążone. Nie zapłaciło za to politycznej ceny, chociaż wyborcy widzą, że jest w oczywisty sposób w sojuszu z Kościołem. I wcale nie reagują na to dobrze. Jak Pan myśli, dlaczego tak się stało? Dlaczego z jednej strony ocena pedofilii łączy wszystkie elektoraty, a mimo to polityków rozliczać nie chcemy?Takich sprzeczności zauważyliśmy cały zestaw. Na przykład w stosunku do mediów właśnie. Badania wskazują na to, że wyborcy PiS doskonale widzą propagandę mimo to nadal głosują na PiS. Analogiczny stosunek jak do sojuszu PiS z Kościołem uwikłanym w aferę pedofilii mają do mediów publicznych. Prawie połowa wyborców PiS-u ma z mediami publicznymi problem. W wywiadach z twardymi wyborcami PiS-u można usłyszeć na przykład bardzo ostre reakcje na propagandowy charakter mediów publicznych. W raporcie cytujemy wypowiedzi: „Tego się nie da słuchać”.Mówią, że TVP wchodzi PiS-owi w tyłek, że wazelina…Tak jest. To są bardzo ostre sądy. I nie mówi tego elektorat opozycji, ponieważ elektorat opozycji właściwie nie ogląda mediów publicznych. Dowiaduje się o tym, co mówią media publiczne, z przekazów mediów liberalnych. Media publiczne są skończone, skreślone dla elektoratu opozycji. Owszem, ale tu ciekawe jest też to, co panowie dostrzegliście, przygotowując ten raport, że elektorat opozycji ogląda wyłącznie stację TVN, a elektorat PiS jednak ma więcej innych źródeł, nie tylko ogląda telewizję publiczną, co rozszerza ich punkt widzenia. A nawet prowadzi do interesujących wniosków, że przekaz propagandowy mediów publicznych wyborcy PiS - nie mówię tu o wszystkich, ale o wystarczająco dużej części, żeby to miało znaczenie - traktują z dystansem i raczej go to znaczy, że go używają?Używają do uzasadnienia wcześniej podjętego wyboru, przede wszystkim z materialnych powodów. Mowa tu zwłaszcza o nowych wyborcach PiS, czyli tych, którzy przyszli do partii w trakcie jego rządów. Ich motywacją są powody socjalne, ale uzasadnienie dla popierania PiS można dostać także od mediów pu-blicznych. Bo Platforma jest taka, jak ją media publiczne opisują, bo afera Amber Gold i tak dalej, i tym podobne. Zatem działa to raczej w odwrotnej kolejności niż można było sądzić dotąd. Obie strony używają propagandy, a nie wierzą w nią. Zarówno Jacek Kurski, jak i władza kontrolująca telewizję publiczną wiedzą, że to wszystko jest nie naprawdę, ale tak samo wiedzą o tym również odbiorcy, a przynajmniej niektórzy odbiorcy - że to jest „tak jakby”, a nie naprawdę, ale jest to funkcjonalne dla obu stron. Czytaj treści premium w Polsce Plus Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.
memy o wyborcach pis